Określenia “sport elektroniczny” czy “e-sport” stają się coraz bardziej popularne na całym świecie. Dzieje się tak dzięki rozwojowi technologii i internetu. W wielu krajach to, co dotychczas było zwykłą grą komputerową, zaczyna być traktowane tak jak dyscyplina sportu: organizowane są turnieje, konkursy, a gracze rywalizują ze sobą o nagrody. Popularność niektórych z tych gier jest tak ogromna, że ich fani zaczęli domagać się bardziej sportowego potraktowania tej aktywności. Działania te obejmują zakłady na stronach takich jak Forbet i czytanie więcej o sportach i bieżących wydarzeniach na takich stronach jak augustow24.
Trudności definicyjne
Zgodnie z definicją, e-sporty są formą rywalizacji, która odbywa się w odniesieniu do pozycji czy wygranych w grach komputerowych. Nie jest to z pewnością typowa forma aktywności, którą możemy nazwać sportem w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Warto dodać też, że to, co uznawane jest za dyscyplinę sportu, ma charakter bardzo uznaniowy, bo przecież wiele osób nadal krytycznie odnosi się do faktu uznawania za sport takich dyscyplin jak szachy czy brydż.
Oczywiście definicja sportu obejmuje kilka różnych czynników, którymi są m.in. rywalizacja, samodoskonalenie czy też brak losowości w wyłanianiu zwycięzcy. Jeśli nie jest spełniona ta trzecia reguła, to mamy do czynienia przecież z hazardem. Z tego zresztą powodu tak ciężko ocenić, na ile sportem jest poker, choć przecież w tak zwanym pokerze sportowym ograniczono działanie przypadku. Nie zmienia to faktu, że nie wszyscy akceptują pokera jako sport, choć także w Polsce istnieje związek pokera zawodowego, który jednoczy fanów i zawodników tej gry.
Kończąc zatem wywód o kwestiach spornych i definicyjnych należy powiedzieć, że w przepisach prawnych różnych państw – także Polski – pojawiają się zapisy, z których wynika, że sport elektroniczny jest już – przynajmniej formalnie – uznany za prawdziwy sport. W naszym kraju zmieniła to ustawa o sporcie, którą przegłosowano w połowie 2017 roku. Mówi ona, że sport, to także “aktywność intelektualna”. Przynajmniej tu mamy jasność.
Azja zwariowała na punkcie e-sportu
O tym, że e-sport to normalny, pełnowartościowy sport, nie trzeba przekonywać fanów rozsianych po całej Azji. Zawodnicy z krajów takich jak Japonia, Chiny czy Korea Południowa w wielu dyscyplinach e-sportowych zaliczają się do prawdziwej czołówki. Podczas gdy na przykład w “Counter Strike’u” przodują Europejczycy, o tyle już “League of Legends” to gra w której Azjaci rządzą i nie mają sobie równych. Pierwsze miejsca okupują gracze z Korei Południowej i Chin, a pierwsze miejsce, które przypada komuś ze Starego Kontynentu to dopiero pozycja dziewiąta (dane przytoczone za raportem Newzoo & Esports Bar).
Zdaniem specjalistów, azjatycki rynek e-sportów jest najbardziej dynamicznie rozwijającym się w całej branży. Biznes ten generuje gigantyczne zyski. Aż połowa fanów gamingu pochodzi właśnie z Azji. Szacuje się, że w ciągu kilku najbliższych lat wartość firm z branży sportów elektronicznych urośnie o 75 procent. W Azji jak grzyby po deszczu rosną nowe firmy, związane z branżą. W samych tylko Chinach wartość rynku e-sportów w 2017 roku wynosiła ponad 26 miliardów dolarów.
Pod koniec 2018 roku dwie znane azjatyckie firmy połączyły swoje siły, by zorganizować pierwszą galę MMA, w której będzie można oglądać zarówno fizyczne walki, jak i komputerowe pojedynki. To przełomowe działania, które pokazują, że w Azji sporty elektroniczne błyskawicznie zyskują na znaczeniu i już teraz traktowane są jak prawdziwy sport.